Marta Norenberg

Reklama

Reklama

„Posmak cze­ko­la­do­wej sło­dy­czy towa­rzy­szy mi przy pisa­niu tych słów, takie małe wspar­cie w pro­ce­sie myślo­wym. Nie mam na swym kon­cie tysiąca wystaw, przed mym nazwi­skiem nie pię­trzy się orna­ment tytu­łów. Obce mi są mię­dzy­na­ro­dowe tro­fea i świa­towa sława. Ba! nawet choćby ta kra­jowa! Lecz już od kilku lat cały mój świat, to biżu­te­ria.

Zmagania z formą i mate­ria­łem, trudna miłość, dająca morze satys­fak­cji. Moje zami­ło­wa­nie do jubi­ler­stwa kwi­tło powoli, ima­łam się wielu dzie­dzin arty­stycz­nych, by wresz­cie tra­fić na złot­nic­two. Co krok uczę się cze­goś nowego i pozo­staję w cią­głej ewo­lu­cji. Zawsze w nowych pro­jek­tach jest coś, czego jesz­cze nie pró­bo­wa­łam i muszę się z tym zmie­rzyć. Połączenie wielu tech­nik w roz­bu­do­wa­nej for­mie spra­wia mi ogromną przy­jem­ność.

Choć ma złot­ni­cza „kariera” jest dopiero w zalążku, to widać już pewne ten­den­cje mojego warsz­tatu. W zasa­dzie prze­ku­wam wadę w zaletę, a nawet cechę cha­rak­te­ry­styczną. Zawsze mia­łam pro­blem, by zde­cy­do­wać się na jedną drogę twór­czą. Buntowałam się, gdy sły­sza­łam, że musze sku­pić się na kon­kret­nej dzie­dzi­nie, aby coś osią­gnąć. Z tego sprze­ciwu i upodo­ba­nia do róż­no­rod­no­ści zro­dził się pomysł na pra­cow­nię Sztuk Kilka, która już w swej nazwie zawiera prze­wrot­ność.

Uwielbiam pracę od pod­staw, zawsze zaczy­nam od szkicu. Największą eufo­rię odczu­wam, gdy wpad­nie mi do głowy nowa idea, prze­la­nie jej na papier jest czy­stym relak­sem. Tuż przed roz­po­czę­ciem prac w metalu poja­wia się uczu­cie lęku prze­mie­szane z eks­cy­ta­cją, a gdy już zacznę muszę dopro­wa­dzić prace do końca, nigdy nie zosta­wiam reali­za­cji w poło­wie drogi. Ulepszam, mody­fi­kuję… cza­sem po pro­stu zde­rzam się z rze­czy­wi­sto­ścią, bo papier przyj­mie wszystko, a metal jest mniej podatny na suge­stie mojej wyobraźni. Wielogodzinny i wie­lo­eta­powy pro­ces powsta­wa­nia cze­goś z niczego, reali­za­cja twór­czej myśli, dla tego warto się napra­co­wać.

Ostatnio pociąga mnie flora i fauna, ale o zoo­fi­lii nie ma tu mowy  raczej podziw nad kre­acją natury… To jak, dasz się porwać do mojego?”
–Marta Norenberg