Wprowadzenie do grzybobrania. Jak nauczyłam się zbierać grzyby?

Reklama

Reklama

Zapewne wielu z Was ma ten sam problem: chcielibyście spróbować pójść na grzybobranie, ale nie wiecie, w jakich miejscach rosną grzyby oraz które z nich są jadalne, a które trujące. U mnie na początku też tak było, teraz jednak potrafię zebrać już kilka gatunków grzybów i przygotować je do zjedzenia. W tym artykule przedstawię, jak się tego nauczyłam.

Byłam zrezygnowana, bo nie miałam towarzystwa do grzybobrania

Bardzo chciałam wreszcie pójść na grzyby, więc błagałam rodzinę i klientów, żeby choć raz ze mną poszli. Problem w tym, że grzybiarze niechętnie dzielą się swoimi miejscówkami na zbieranie grzybów i nikt nie chciał wziąć mnie ze sobą, zbywając mnie odpowiedziami typu “nawet dzieciom nie mówię, gdzie chodzę na grzyby”. Nigdy nie zostałam więc zaproszona na grzybobranie i byłam już zrezygnowana z tego powodu.

Wtedy przypadkowo znalazłam w lesie grzyb nameko

Przy okazji łowienia pstrągów przypadkowo natknęłam się na grzyb nameko, którego fotografia znajduje się poniżej.

Wtedy jeszcze nawet nie wiedziałam, że znaleziony przeze mnie grzyb nazywa się maneko i że jest jadalny. Zrobiłam więc tylko zdjęcie i wróciłam do domu nie zrywając go.

Następnego dnia w pracy pokazałam zdjęcie jednemu klientowi pasjonującemu się grzybami i zezłościł się, że nie zebrałam takich pięknych grzybów maneko, bo wyglądały na akurat najlepsze do zjedzenia.

W grzybobraniu najbardziej boimy się tego, że przez przypadek zjemy trujący grzyb.

Pomyślałam sobie jednak, że z pomocą takiego eksperta nie muszę się o to obawiać. Sama pójdę na grzyby!” “Skoro udało mi się jakieś znaleźć przypadkiem podczas wędkowania, to jak po prostu przejdę się po lesie, to też coś zobaczę! - uznałam. W ten właśnie sposób zaczęła się moja przygoda z grzybobraniem.

 Nawet początkujący mogą znaleźć grzyby

Pomimo tego, że zupełnie nie znałam się na temacie, podczas mojego pierwszego wypadu udało mi się znaleźć dużo różnych grzybów.

Naratake

Mukitake

Nameko

Informacje na temat tego, o jakiej porze pojawiają się jakie grzyby zdobywałam z Internetu oraz zasięgając rady u mojego klienta grzybiarza. Nie wiedziałam jednak zupełnie, gdzie mogą one rosnąć, chodziłam więc bez konkretnego celu. I tak udało mi się na nie natrafić.  Pewnie dość trudno jest znaleźć tak pożądane grzyby, jak np. matsutake. Ale grzyby przedstawione przeze mnie powyżej rosną w górach w takich ilościach, że nawet zupełny amator może je znaleźć jeśli tylko chwilę pochodzi.  Po zebraniu grzybów zasięgnęłam opinii eksperta, po czym zjadłam samodzielnie zebrane przez siebie grzyby.

Udało mi się zadebiutować w grzybobraniu mimo tego, że byłam przekonana, że do tego celu trzeba mieć kompana, który dobrze zna się na grzybach i zaprowadzi w odpowiednie miejsca. Myślałam, że inaczej jest to nieosiągalne.

Z czasem nauczyłam się sama rozróżniać grzyby

Z początku bałam się jeść znalezione przez siebie grzyby bez opinii kogoś doświadczonego w tym temacie. Jednak wraz z upływem czasu i zasięganiem opinii eksperta raz po raz moje oko się wprawiło i poczułam się wystarczająco pewnie, by sama wydawać osąd na temat moich zdobyczy.

Doszłam do takiej wprawy, że jednym spojrzeniem potrafię odróżnić od siebie dwa notorycznie mylone grzyby - trujący tsukiyotake (często słyszy się o wywołanych przez niego zatruciach pokarmowych) oraz jadalny i pyszny mukitake.

Nie muszę się już więc nikogo pytać o opinię, jeśli mam pewność co do danego grzyba. Na obecny moment ani razu nie trafiło mi się zjeść przypadkiem takiego trującego. Co prawda umiem rozeznać się w grzybach, które sama zebrałam, mimo to nadal jestem niedoświadczona. Wydaje mi się jednak, że udało mi się wstąpić do grona grzybiarzy.

Im więcej znałam informacji, tym zbieranie grzybów stawało się prostsze

Na początku chodziłam zbierać grzyby w przypadkowe miejsca, ale po dwóch latach powtarzania tej czynności nabrałam w ten sposób dużo wiedzy. Pamiętam, że np. “we wrześniu w tamtym miejscu znalazłam naratake”, albo że “pod koniec października były tam nameko i kitake”. Dzięki temu w następnym roku chodziłam w te same miejsca, w których wcześniej znalazłam dany grzyb, tak jak robią to doświadczeni grzybiarze. Łatwiej zaczęło mi przychodzić znajdywanie akurat tych grzybów, które chciałam i efektywność moich wypraw wzrosła.

Nie potrzeba towarzystwa do grzybobrania

Powyżej przedstawiłam, w jaki sposób ja nauczyłam się zbierać grzyby. Jeśli interesujecie się grzybobraniem, to wiedzcie, że nie potrzebujecie wyruszać na nie w towarzystwie doświadczonych osób, żeby zacząć uprawiać to hobby. Ja korzystałam z pomocy klienta, który zna się na grzybach, rozejrzyjcie się jednak za punktami w waszej okolicy, do których można zanieść grzyby i zweryfikować, czy są jadalne.

Grzybobranie jest naprawdę ciekawym hobby. Trudno się nie cieszyć, gdy natrafi się w górach na taki widok, jak ten ze zdjęć. Jedzenie grzybów co do których nie mamy pewności jest niebezpieczne, jeśli jednak ciągnie was do grzybobrania, to warto spróbować tej aktywności.

Autor: 
Tłum. Magdalena Pirch